26.09.2011

160. rozmowy humanistów przy znoszeniu mebli

Zadzwonił do mnie znajomy warszawski emigrant, że pozbywa się resztek swojego krakowskiego mieszkania, w związku z czym potrzebowałby pomocy przy znoszeniu pudeł i niedobitków mebli. Odrobiny gimnastyki odmówić nie wypada, toteż spędziłem część soboty podróżując windą i taszcząc wszystko, co się dało jeszcze z mieszkania wynieść. Po jakimś czasie dołączył do nas brat emigranta, dzięki czemu praca poszła szybciej, a my mogliśmy przysiąść przy zasłużonym piwku w Diego i Bohumil. O czym rozmawiali przy piwie tragarze?

"A to nam zamieszanie wysmażyli Włosi w Szwajcarii" - westchnął popijający kawę brat emigranta. Zgodziliśmy się, że wojny z włosko-szwajcarskiej awantury raczej nie będzie, choć brat emigranta zauważył, że gazety donoszące dumnie o przekroczeniu kolejnej dławiącej ludzkość granicy ucichły dziwnie w tym temacie ledwie po dwóch dniach od ogłoszenia sensacji. Rozważyliśmy tezę, że choć na neutrinach podróżować się nie da, to można by opracować sposób przekazywania przy ich pomocy informacji, w związku z czym temat wyciszono, by żaden sprytny inżynier nie nadał z przyszłości informacji o liczbach pozwalających zgarnąć historyczną kumulację w totku. Kolega emigrant z kolei zadumał się nad losem biednego Einsteina, którego potraktowano nieprzyjemnym neutrinowym prztyczkiem. Brat emigranta zaprotestował na to, że Einstein może spać spokojnie na niebiesiech (swoją drogą, czy raj to nie piekło dla naukowców, skoro nic tam już nie pozostaje do odkrycia?), bo mikrofizyka i makrofizyka stoją już od jakiegoś czasu wobec groźby poważnej awantury. Zadumaliśmy się nad tym przy smażonym serze, jak to humaniści po wysiłku fizycznym, który postawił nasze mikro mięśnie wobec makrogabarytowych szaf i biblioteczek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz