1.10.2023

290. Jeśli nie jesteś Bogiem

 i głaszczesz swojego psa (lub kota), może ci przyjść do głowy, że prawdopodobnie pożyjesz dłużej niż on (ona). Jeśli trochę już obrosłeś w lata, podczas których nie unikałeś zwierząt, być może doświadczyłeś już tego, że żyją krócej (o ile nie hodujesz żółwi morskich). 

Nie twierdzę, że to dobra myśl i że nie powinieneś się cieszyć chwilą, która jest. Ujadaniem, gdy podnosisz rękę, by cisnąć gdzieś daleko piłkę, skruszonym wzrokiem mówiącym ci, ledwie wpełzłeś do domu skonany po robocie, że czeka na ciebie sprzątania po rozszarpanym worku pełnym śmieci albo cuchnącej niespodziance. Ciesz się chwilą. Przeciąganiem jakiejś szmaty (która być może jeszcze kilka chwil wcześniej była twoim ulubionym t-shirtem). Ciskaniem piłki, o którą potem musisz, być może, walczyć. Powitaniami. I całą resztą.

Ale jednak może dopaść cię ta myśl. Nie jesteś Bogiem. Ta wcielona, żywiołowa radość, która kradnie ci żarcie z talerza, zrzuca szklanki ze stołu, rozrywa na strzępy papucie, najchętniej biega w środku nocy, będzie żyć krócej niż ty, a ty nie masz mocy, by cofnąć czas, spojrzeć pod jego prąd (bo cóż znaczą: wspomnienia, zdjęcia i filmiki z telefonu), lub by dokonać jakiegoś cudu i spotkać się z nim/nią ponownie na chmurce ponad niebem. Dziś masz ten nieustępliwy, nachalny dotyk, pchanie się pod twoje dłonie, które czasem być może drażnią cię i irytują, a za jutro bądź kilkaset jutr nie nastąpi żaden cud, który by ci to przywrócił.

Może perspektywa Boga jest inna. Patrzy na nas z wieczności, na miliardy miliardów przeminień, trąbę powietrzną żyć układających się w piękną mozaikę istnienia. I może dotknąć z tej wieczności każdej z maleńkich płytek, którą jestem ja bądź ty. I ma moc, która nas ożywi.

Ale ja, bądź ty?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz