Odpowiedzialnym za organizowanie Zamiastconów jest małżeństwo Kosików. Rafał to dał sygnał do urządzenia pierwszego z nich, nie można się też oprzeć wrażeniu, że Kasia do dziś czuwa nawet jeśli nie nad całością, to nad tym przynajmniej, by o imprezie nie zapomniano i by odbyła się ona po raz kolejny. Oni też zdominowali tegoroczny Zamiastcon. O ile jeszcze rok temu nad imprezą czuwali formalnie Orbitowski z Urbaniukiem (oni to np. rozdawali książki), o tyle w tym roku nikt już nie wymagał od nich takiego zaangażowania.
Nie uczestniczyłem w pierwszym, nieformalnym spotkaniu zamiastconowym w tym roku, muszę więc wierzyć Virgo, który wyjaśnił mi, że spotkanie piątkowe było o wiele bardziej żywiołowe niż sobotnie. Ten Zamiastcon "formalny" był inny od dwóch poprzednich - znacznie mniej przyszło nań osób, trudno też było odnaleźć jakiegoś "ducha jedności" imprezy - ludziska dość szybko porozłazili się i porozsiadali po całej knajpie. Być może dlatego najciekawiej było obserwować jak od stolika do stolika wędrują niezależnie od siebie (ale w podobnej, jak domniemuję, sprawie) Kasia Kosik i Michał Cetnarowski. Jak przysiadają się do kogoś i zostają z nim na dłużej rozmawiając spokojniej (Kasia) lub żywiołowo (Michał). Dla nich Zamiastcon był spotkaniem niemal biznesowym. Na tle dymu i szklanek z piwem, w cieniu gwaru rozmów, cicho, spokojnie, wręcz skromnie coś się działo, coś powstawało.
Spisek, panie, ZION i Olimpiada.
OdpowiedzUsuń