12.02.2010

64. pospieszne przytupywanie

Piątek wieczorem to już weekend, jak się patrzy. Czas, kiedy - jeśli nie mamy pecha - zawieszamy na kołkach nasze fartuchy i umundurowania garniturowe i zmieniamy się w zwykłych, oby szczęśliwych, bądź przynajmniej zadowolonych z życia ludzi. To taki karnawał tygodnia, a zatem czas odwróconego porządku, kiedy (co powinno się spodobać tym, którzy nadużywszy procentów wolą nie pamiętać co bardziej zawstydzających figli) dokonujemy czynów, które nie powinny być wypominane w czasie powszednim, ba nawet zapamiętywane być nie powinny.
W imię takiego odczytania weekendu warto zawiesić niechęci i paskudne wspomnienia z mijającego tygodnia. Jeśli dopisze nam szczęście - może uda nam się bez rozpamiętywania ich wejść w tydzień następny.
Spróbuję się tego trzymać.
A na razie pierwszy, właściwy krok uczynił Jewgienij - ten ruski pisarz fantastyki - rozpoczynając własną działalność blogową.
Za niniejszy wpis odpowiedzialność ponosi Oranea, która słusznie zwróciła nam wszystkim uwagę, że co za dużo, to nie zdrowo.

6 komentarzy:

  1. Oj, czuję się wywołana do tablicy. :) Nie chcę po prostu żebyśmy zatruwali sobie myśli - forum to przede wszystkim ludzie,a gdzie są ludzie, tam tworzy się społeczność. A nasza społeczność Drugiego Obiegu ma się przecież całkiem dobrze, prawda? :) I dlatego warto pielęgnować to, co najważniejsze, bo nieistotne jest gdzie ta społeczność się znajduje. :)

    I bardzo fajnie, Że Jewgienij zaczyna blogować. :D Będę do niego zaglądać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A do mnie to nadal nie zalinkował :P
    Twoja wina :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ty żeś mi żadnego adresu nie dał. A jak wpisałem: "rheged blog" w googlach, nic sensownego mi nie wyskoczyło. Ale fakt, może trzeba było nazwiskiem lecieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Klucz nazwiskowy był właściwy:). Na swoje usprawiedliwienie powiem, że poprzednich poszukiwań dokonywałem w pracy - a kto by myślał w pracy;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Chłopaku! Najedź na moją ksywkę i Ci się wyświetli adres ;)

    Tak w ogóle to bezczelny byłem, moja wina ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No widzisz, mówiłem, że w pracy nie myślę. Na szczęście już znalazłem:)

    OdpowiedzUsuń