A wyglądała ona tak (wydarzenia opisane poniżej, miały miejsce w 2005 roku, na forum NF, w wątku "kłótnie", pomiędzy godziną 13:34 wtorku 16 sierpnia a godziną 15:22 środy 17 sierpnia):
Aa3 zaatakował znienacka:
Spór o smak jest tylko pseudoproblemem i nadbudowywaniem metafizyki nad niezwykle istotną kwestią: wpływu kawałków owoców na atrakcyjność walk na gołe klaty!
Ale Wy nie jesteście w stanie tego zrozumieć bo jesteśnie zanurzeni w paradygmacie filozoficzno-religijnym, a tu potrzeba zdroworozsądkowego dystansu nakowego
Na co Last Viking, w ostatniej chwili zablokował cios:
Czy chodzi o to, że nie dostrzegamy istotnego czynnika będącego katalizatorem przyczynowo-skutkowym pewnych fundamentalnych idei, a jedynie widzimy formę obleczoną w bezpodstawny filozoficzny spór, nie mający istotnego wpływu na kompleksowe postrzegnie rzeczywistosci?
Myślę, że się mylisz.
Gdy obaj przeciwnicy trwali jeszcze w pierwszym zdumieniu, jakie czasem opada na walczących z początkiem zmagań, na arenę wkroczył draken i w porywie brawury przypuścił bezpardonowy atak na nich obu:
reasumując: obaj nie macie racji
wasze podejście jest , jakby to rzec, nasycone zbyt abstrakcyjnym podejściem do rzeczy tak prostych i fundamentalnych jak odbiór rzeczywistosci. i oczywiście, podniosą się zaraz głosy, ze skadże znowu i nieprawda jakoby rzeczony odbiór był prosty! ale zaprawde powiadam Wam: bezustanne negowanie tego co dostarczaja nam nasze zmysły doprowadza nas właśnie do tego, iż oblesna i nieatrakcyjna malina jawi się jako lepsza (ha ha!) od jedrnej i treściwej truskawki. takie manowce postrzegania są zdradliwe! nigdy przenigdy malina nie będzie lepsza, a psuedofilozofowanie na temat jej słodkości obarczone jest zasadniczym błędem nierozponania wynikającego z zachwiania percepcji. nierozpoznania co skutkiem jest a co przyczyną: otóż TRUSKAWKA BYŁA PIERWSZA, a malina jest tylko jej ciapciakowatym i przesłodzonym epigonem!
precz z malinami, niech żyją truskawki!
niech żyje kisiel który jednocześnie ma i nie ma kwałki owoców!
I tak to szło. Potem pojawiła się Angelus, by narobić bigosu, a nosiwoda podlizywał się Czereśni. Za sprawą drakena w walce użyto także śliwek.
Ot, metafizyka - ileż może sprawić radości.
I jak zwykle dopada mnie to "JA TO NAPISAŁEM???"
OdpowiedzUsuńSzok.
Też to dzisiaj czytałam, he he :D
OdpowiedzUsuńA banan jest pogięty i nie trzeba wnikliwej analizy transcendentalnej rzeczywistości, aby uzyskać ów ogląd jako fenomen niezbity!
OdpowiedzUsuńErgo - owoce, o ile nie są mięsem, są obiektywnie złe!
nadal podpisuje się pod tym co napisałem :) Ale swoją drogą to czemu właściwie Viking wyniósł się z forum NF??? Bo nie pamiętam i nie potrafię się dokopać.
OdpowiedzUsuńSię obraził, ale to się chyba stało na forum Sfihihihi. Poza tym ubolewał nad poziomem komentarzy do swojego opowiadania, coś tam pisał, żeby mu nie gratulować... Dziwne to było.
OdpowiedzUsuńUtrata Vikinga jest ciosem dla każdego forum, z którego on znika. Jeszcze większą stratą dla nas wszystkich jest to, że Viking stracił zapał do forumowej zabawy. Szkoda. Wszystkie dyskusje jakie z nim odbyłem (a czasem zdarza mi się jeszcze odbywać) ma za cenne. A przecież wnosił on na forum też wiele życia i zabawy. Ot wyszła mowa, niby z pogrzebu, chlip.
OdpowiedzUsuń