27.10.2010

101.przegląd gazet niecodziennych

"Zbyt wiele piszesz o grach" - ocenił kiedyś Jewgienij. Ale jak tu nie pisać o grach, gdy tak się one wpychają w moje pole widzenia! I nie chodzi tylko o Fallout:New Vegas, który ukazał się całkiem niedawno by pozwolić mi powrócić na pustkowia serii Fallout. Jak znakomicie gra się w tę grę! Po klęsce Fallout 3 myślałem, że teraz już zawsze będę kupował kolejne części serii z uczuciem żalu i tęsknoty za tym, czym była. Ale nie! Fallout:New Vegas to znakomita gra, znów godna marki!

Ale nie o niego tu chodzi, a o październikowe "Didaskalia" - "gazetę teatralną", w której całkiem mądrzy i utalentowani ludzie wypowiadają się na teatralne tematy. Kto był ostatnio (przyjmijmy, że "ostatnio" obejmuje trzy miesiące) w teatrze - ręka do góry! Ano właśnie. W październiku "Didaskalia" postanowiły zaniepokoić Jewgienija i zająć się grami video. Przedrukowały m. in. niemłody już artykuł Henry'ego Jenkinsa - "Sztuka dla epoki cyfrowej", wiele miejsca poświęciły grupie Tale of Tales publikując nawet fragment jej manifestu, który to (fragment) jest tak do cna cyberpunkowy, że powinno się na jego temat urządzić kolejny panel na jakimś konwencie poświęconym fantastyce. Ale najgorsze, że znalazł się w tym numerze artykuł Olafa Szewczyka "Nowa kultura wykuwa się teraz". Gdybym był egzaltowaną pensjonarką, rzuciłbym się na łóżko by okładać pięściami poduszkę i szlochać: "nienawidzę go! nienawidzę!". Ponieważ Bóg oszczędził mi tej łaski, napiszę tylko, że zrobiło mi się przy lekturze tego artykułu smutno, bo przypomniałem sobie mój własny na podobny temat tekst, ze wszystkimi jego niedoskonałościami. Szewczyk nie tylko napisał tekst interesujący, ale co gorsza napisał go znakomicie. Do tego wcale nie gorszy, ale mniej pasujący do moich sympatii stylem, napisał Paweł Schreiber, a to przecież nie koniec! Bo jest i dyskusja, wcale mądra i zmuszająca do czasem nawet emocjonalnych refleksji pomiędzy wspomnianymi autorami (z wyłączeniem Jenkinsa) a Janem Klatą, Pawłem Passinim i Wiktorem Rubinem. Całość uzupełniają artykuły bardziej już skupiające się na teatrze niż na grach, ale nawiązujące do tematu, rozprawiających bowiem o sztuce preformansu i interaktywności w teatrze. Pisząc krótko - znakomita rzecz, nie do przegapienia dla tych, którzy interesują się grami video. I kosztuje tylko dziesięć złotych.

Ach, prawda! Winą za niniejszy wpis obarczam Ziutę, który pochwalił się, że kupił w empiku nowy numer "Lampy", ten z Szostakiem na okładce. Poszedłem kupić i ja. "Didaskalia" leżały obok. Co gorsza nie tylko one.
Z kim, to już inna historia i opowiem ją innym razem. Teraz pędzę na pustkowia.

1 komentarz: