Dobrze było obserwować niemal furię brata, który w niedzielę odkrył, że zgubił dowód. Zwyczajne zdenerwowanie człowieka dotkniętego katastrofą zgubienia dokumentu wzmagała złość obywatela, który chciał tego dnia zagłosować. Mentalnie należał więc mój brat do mniej niż połowy obywateli, a fizycznie do niewiele więcej niż połowy, bo dowodu nie znalazł, innego istotnego dokumentu nie posiada, koniec końców więc głosować nie poszedł. Niemniej niosła go przez część niedzieli obywatelska furia i wydaje mi się, że było to uczucie poniekąd pozytywne.
O wyborach mogę jeszcze tylko powiedzieć, że nie wiem, czy uznać je za zwycięstwo patriarchatu, czy wręcz przeciwnie. Bo przecież wszedł do sejmu facet spod znaku penisa (ale sztucznego, czy to ma znaczenie?) w dłoni, nie weszła natomiast kandydatka od striptizu. Co próbuję ten fakt odczytać, wychodzi mi inny wynik.
Ponieważ jednak wybory, jak się wydaje, zmieniły niewiele, czas zająć się innymi sprawami. Wśród nich dwie wydają mi się istotne. Ukaże się mianowicie w tym roku nowa powieść Wita Szostaka i jeżeli ktoś lubi tego autora powinien wyglądać jej w listopadzie w księgarniach. Powieść znów wydaje "Lampa", poszukujący jej łowcy winni więc wykazać się czujnością i cierpliwością, bo przecież książki tego wydawnictwa nie są zwykle odpowiednio eksponowane przez księgarzy. Najdłuższe jednak, pełne choćby i największych poświęceń łowy zdecydowanie się opłacą, o czym zapewniam szczerze i z zaangażowaniem. Powieść "Dumanowski" warta jest odszukania i znalezienia. Bądźcie więc przygotowani na listopad.
Gdy już będziecie w listopadową słotę przeszukiwać księgarskie półki, sprawdźcie też, czy nie będzie leżeć na nich wydana przez Powergraph antologia hard sf. W listopadzie właśnie może ukazać się nareszcie a zawiera kilka naprawdę dobrych (a co najmniej dwa świetne) opowiadań.
Taks szybko nowy Szostak? Super!
OdpowiedzUsuńTylko skąd ja pieniądze wezmę. A przecież chodzi mi o same must have'y: Szostaka, Lemantologię, hardantologię, Twardocha, Małeckiego, listy Lem-Mrożek Do tego chciałoby się skompletować parę niefantastyczności: nowego Czarnyszewicza, zaległe Rymkiewicze. Jak kupować, panie premierze?
Listy Lem-Mrożek odłóż na wiosnę. Czytałem fragmenty w GW. Rzecz z pewnością interesująca, ale obraz z artykułu wyłaniał się okropnie ponury. To nie jest lektura na krótkie jesienno - zimowe dni.
OdpowiedzUsuńA powieść Szostaka wręcz przeciwnie.
Pewnie poczekam na promocję w Matrasie :)
OdpowiedzUsuńBTW, sypnęło nówkami na taniej. Cornelius Ryan (w dziale prozy, nie historii), Zazubrin i coś jeszcze, co bym kupił, gdyby w piątek nie wywaliło prądu na całej Grodzkiej.
Na Podgórzu też wywaliło. Widzę, że to była większa awaria.
OdpowiedzUsuńA Ryana warto. Nawet, jeśli akurat nie masz kasy.
Swoją drogą widziałem niedawno jak jakiś facet przeglądał tą książkę na taniej, jakby jej nie znał. Uświadomił mi, że istnieją ludzie, którzy nie czytali "najdłuższy dzień" i "O jeden most za daleko", co do tej pory wydawało mi się niemożliwe:).
Będzie coming out: ja nie czytałem.
OdpowiedzUsuńWywaliło prąd na Grodzkiej, a Grodzka i tak w sejmie.
Nowy Szostak dziwi i cieszy. Chyba jakiś krótki?
Ale i tak go na razie nie kupię. Nie kupuję książek do końca roku, chyba że jakieś potrzebne do pracy. Ostatnio przekroczyłem granice przyzwoitości i zaczynam mieć problem z półkami w pokoju (i portfelem, rzecz jasna).
Hmm, agrafku, skoro wiesz, że ta antologia ma wyjść, to może obiło Ci się też o uszy, co ze związanym z nią konkursem? Będzie rozstrzygnięty/ już został, ale po cichu/ zapomniano o nim?
OdpowiedzUsuńNiewiele o tym wiem. Na pewno spłynęło sporo tekstów i - z tego, co słyszałem - większość z nich nie wzbudzała entuzjazmu. Kogoś wybrano, ale kogo - nie wiem. Zagaję w tej sprawie, może dowiem się czegoś.
OdpowiedzUsuńOk, Tsiar czegoś się dowiedziałem - ogłoszenie wyników pójdzie przy okazji premiery. Co oznacza, że zwycięzca już wie, a prawie zwycięzcy dopiero się dowiedzą. Zważywszy, że dla prawie zwycięzców istnieją "publikacje pocieszenia" (czyli nie w jednym tomie z Dukajem;)), to ma takie ogłaszanie jakiś sens, choć można je było rozegrać medialnie lepiej.
OdpowiedzUsuń@Mówił do Siebie... Bardzo długa powieść Szostaka nie jest, ale bardzo krótka też nie, lecz w sam raz:). Po prostu autor wykazał się rekordową, pilipiukową niemal szybkością pisania. A wyszło mu przy tym cudeńko.
Ok, dzięki agrafku :)
OdpowiedzUsuń