18.07.2012

191. jeden świat

Z Polygamii dowiedziałem się o kampanii społecznej mającej wspomóc opór przeciw przenoszeniu życia nastolatków do sieci. Tekst o tym, oraz spoty kampanii znajdziecie TUTAJ. Polygamia to strona poświęcona grom, nic więc dziwnego, że jej twórcy i czytelnicy zwracają uwagę przede wszystkim na fakt, że zdaniem twórców kampanii życie kradną nastolatkom niemal wyłącznie gry, jakby nie było internetu ze wszystkimi jego serwisami społecznościowymi, łatwym do znalezienia porno i wielkimi zbiorami teledysków i filmów. Tymczasem to tylko jeden z problemów. Znacznie poważniejszy jest inny, wyrażany przez jedno z głównych haseł kampanii - "W jakim świecie żyjesz?"

Tytuł tego wpisu mówi wszystko, właściwie w tym momencie mógłbym przestać pisać. Ponieważ lubię jogging palców po klawiaturze, napiszę jeszcze kilka zdań.

Podobno spot pochodzi z roku 2009 i wymyślili go słynący z subtelności Niemcy. Trzy lata później jest z pewnością jeszcze mniej aktualny, ale i w roku 2009 wydawał się chyba pochodzić z zamierzchłej historii. Niemcy, którzy słyną z jednych z najbardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących gier widocznie przywiązują do nich szczególną wagę, zapewne dlatego skupili się na nich. Nie wiem też, czy hasło o świecie pochodzi od nich, czy też jest pomysłem naszych speców. Dam więc spokój Niemcom i skupię się na tym, co możemy zobaczyć i usłyszeć u nas - w telewizji i radiu, być może w prasie i na pewno w internecie.

Kilka razy dziennie sprawdzam pocztę. Nie muszę się nawet specjalnie starać, bo komórka sama informuje mnie, że przyszły nowe maile na którąś z moich dwu głównych skrzynek (mam jeszcze skrzynkę na spam - jej adres podaję w sklepach itp.). Nie ma mnie na fejsie, ale zaglądam na G+. Zerkam na fora i serwisy, w których życiu uczestniczę. Ilość moich znajomych z sieci przekroczyła zapewne ilość znajomych w realu (a przypomnę - nie ma mnie na fejsie). Co więcej, moja praca związana jest z internetem, dodatkowo prowadzę tego bloga. Informacje o wydarzeniach na świecie także czerpię z internetu, nie oglądam bowiem programów informacyjnych w telewizji. To w internecie odbywają się najciekawsze dotyczące szeroko rozumianej kultury dyskusje, którym przyglądam się, lub w których uczestniczę. Jeśli na świecie dzieje się coś niezwykłego, szybciej i więcej dowiaduję się o tym - na szybko - z twittera, niż z telewizji, czy prasy. I nie jestem wyjątkiem. Takich jak ja jest sporo, rzekłbym nawet, że jest nas większość.

Czy to oznacza, że należę do grupy nolajfów, których znajomi powinni oglądnąć spoty kampanii i czym prędzej ruszyć mi na ratunek? 
Bynajmniej.
 Należę do ludzi, którzy żyją w zmieniającym się świecie. Nie istnieją dwa odrębne światy - realny i wirtualny, jak wieszczyli jeszcze dekadę temu zatrwożeni prorocy. Istnieje jeden świat, którego internet stanowi integralną część. Pracujemy w nim, czerpiemy z niego informacje, prowadzimy w nim życie towarzyskie i bawimy się w nim. To prawda. Ale nie jest naszym światem. Jest częścią tego świata, w którym wszyscy żyjemy. W jakim świecie żyję? W tym samym co wszyscy.

Pytanie, w jakim świecie żyją twórcy kampanii.

7 komentarzy:

  1. Jeden świat Jedno forum Jeden admin

    nosiwoda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ekhem, trzech adminów. Nie podskakuj.

    OdpowiedzUsuń
  3. Plany zmierzające do Waszej eksterminacji są już wcielane... Reptilianie FTW!

    nosiwoda

    OdpowiedzUsuń
  4. No pięknie. Ale przynajmniej się ujawniłeś!

    OdpowiedzUsuń
  5. A miałeś co do jego rasy jakieś wątpliwości?

    Mnie jest w Internecie coraz mniej, choć jak przystało na postprawaka, to powolne żegnanie się. Na portalach społecznościowych poza last.fm, ale to nie to samo, nigdy nie byłem, przed półrokiem usunąłem lasta, parę dni temu wpisałem w opis na gg, że więcej nie gadum, i mam mocne postanowienie, by się tego trzymać, zostaje mejl i DOF, i komentarz tu lub ówdzie, z rzadka inne forum. Ale paradoksalnie napisałeś w tym wpisie o przyczynach: sieć robi się dla mnie zbyt mało eskapistyczna.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tylko wspomnę, że nie ogarniam twittera. Tam jest pełno jakichś dziwnych znaczków, skrótów
    Co ma na myśli Chuck pisząc: ‏@ZacharyLevi
    Take 2! : Couldn’t attend #NerdHQ & want 2 support @operationsmile? Dreyers Slow Churned will give $5/smile here

    Nie dociera do mnie wizja czerpania newsów z tego źródła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Celebryci biegle posługujący się internetowym angielskim, za którym ja też nie potrafię nadążyć to jedno - oni piszą do swoich znajomych i fanów.

    Natomiast ludzie, którzy starają się napisać o tym, co właśnie widzą to drugie. W dodatku np. Japończyk czy Irańczyk pisze po angielsku jednak "normalniej" niż Amerykanin.

    OdpowiedzUsuń