
Blacksad wsiada do żółtego kabrioletu należącego do gościa gotowego zapłacić mu za przewiezienie samochodu przez ileś tam setek, a może tysięcy mil. W zupełnie innym miejscu dwaj literaci doprowadzają się nawzajem do szału i od ich wyjątkowo pechowo zakończonej kłótni zacznie się inna podróż.
Wszystkie spotkają się tam, gdzie podróżowanie jest jedną z definicji istnienia - na prostej, wiodącej znikąd do nikąd drodze, którą wędruje pewien cyrk, a w nim pewna zagubiona kobieta. Nie ona jedna rozgląda się po życiu zaskoczona tym co i dlaczego robi. To jest tom o zagubionych wędrowcach, trochę tragifarsa, trochę kryminał, trochę, jak zwykle, opowieść o honorze widzianym oczami kota, który jest prywatnym detektywem. Napisał - znów wyśmienicie - Juan Díaz Canales, narysował - znów pięknie - Juanjo Guarnido. Wydał Egmont, szczerze polecam ja. Tu i na gikz.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz