Każdy z nas wie, co sądzi na temat anime, lewaków, Gwiezdnych Wojen, Lasów Państwowych i tego pyskatego brzuchacza, który w najbliższym czasie nie poprowadzi już Top Gear (ponieważ kiedyś już wyleciał z tego programu - w każdym razie tak mi się wydaje - nie chcę wypowiadać się ostatecznie o jego układach z BBC). Co gorsza, każdy z nas wie, co sądzi na temat partii politycznych i tego, co udają, że niosą.
Nasze przekonania widać wyraźnie; gdy czytamy nasze opinie w komentarzach pod artykułami w internetowych wydaniach gazet, na blogach, na stronach internetowych. Mamy druzgocącą kamienne mury pewność co do seriali, polityków, komiksów, filmów, aktorów i może nawet siebie nawzajem.
Czytam czasem te wszystkie komentarze. W tym własne. I wiecie co? Większość z nas przestała już czytać gazety, eseje w książkach bądź sieci, recenzje i opinie po to, by się z nich czegoś dowiedzieć. Czytamy je (a czasem oglądamy je, bądź ich słuchamy), by upewnić się, że mamy rację. Jesteśmy zamknięci wcale nie dużo mniej (a może wcale) od fanatyków mamroczących pod nosem litanie w imię niezmierzonych pewności.
Kiedyś szukaliśmy białych plam, by zaspokoić ciekawość, kiedyś snuliśmy filozofie. Teraz taplamy się w ukontentowaniu ilekroć ktoś poklepie nas po plecach. A że szukamy, to zawsze znajdziemy kogoś takiego. Albo wpadniemy w złość i znajdziemy kogoś, kto ją z nami podzieli. Będzie nam od tego lepiej.
Gapimy się w ekrany mając nadzieję, że to lustra. Kiedy odważają się oznajmić, że nasze przekonania nie są najpiękniejsze na świecie gotowi jesteśmy urywać łby posłańcom.
Oto my. Nie: odkrywcy czy choćby poszukiwacze, ale mieszkańcy imperiów mięciutkich kołderek pragnący głównie tego, by ktoś nas głaskał, zapewniał, że fajni z nas mędrcy. Naprzeciw nas stoją tylko ci, którym wydaje się, że każda niezgoda jest cnotą.
Wątpliwości są zbyt męczące dla nich i dla nas.
Nie wiem, co skłoniło Cię do napisania tych głębokich przemyśleń w środku nocy, ale nie sposób się z nimi nie zgodzić... :-(
OdpowiedzUsuń