13.04.2012

184. zaskoczenie warte odnotowania

Lubię czytać wywiady. Nawet jeśli czasem nie mam pojęcia kim jest człowiek, z którym rozmawia znany mi bądź nieznany dziennikarz, chętnie czytam co obaj mają do powiedzenia. Nie wiem skąd wzięła się ta moja skłonność i raczej nie będę próbował jej w tym miejscu analizować. Ważne, że sięgnąłem po wywiad z Camillą Lackberg (wywiady z pisarzami lubię czytać najbardziej), szwedzką autorką kryminałów, której książki znam tylko z okładek w księgarniach. I na moment znalazłem się w innej rzeczywistości, w świecie, którego chyba sam bym nie wymyślił. Otóż dowiedziałem się, że Camilla Lackebrg, pisarka, bierze udział w... szwedzkiej edycji tańca z gwiazdami! Tak. Szefowie telewizji wymyślili, że pisarka jest na tyle popularna, że warto ją zaprosić do celebrystycznego show.

Że pisarz może być celebrytą, to nic dziwnego, przynajmniej kiedyś, w czasach przeddodowych. Ale dziś? Oczywiście, mogę znaleźć wyjaśnienia inne niż to, że w Szwecji literatura cieszy się większym zainteresowaniem, niż w Polsce. Toż, jak dowiedziałem się z wywiadu, mąż pisarki też jest celebrytą... policjantem. Nie, nie jak pewien polski "detektyw". Szwedzki policjant, mąż pisarki, wziął udział w jakimś wyczynowym reality show. Tak więc w Szwecji celebrytami są policjanci i pisarze.

U nas, jak wiadomo, wygląda to trochę inaczej. Raczej trudno wyobrazić sobie "Taniec z gwiazdami" z udziałem np. Dukaja i Masłowskiej. Wątpię, czy któreś z nich tęskni do takiego zaszczytu, a i mnie raczej nie zainteresowałoby jak dowolny autor pląsa wśród kamer, ba, zżymałbym się pewnie na niego, że traci tak czas zamiast pisać. Niemniej zaproszenie do reality show sugeruje, że istnieje gdzieś kraj, w którym książki czytują nie jakieś wydumane elity, ale zwykli ludzie. Pozazdrościć.

4 komentarze:

  1. U nas w TzG była Grochola, więc nie chwal Szwecji przed zachodem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A poza tym, czy zwróciłeś uwagę (nie znam się na demografii, ale graf pokazuje dość wyraźnie), że u nich jest lepiej z przyrostem naturalnym (komplet informacji w wywiadzie)? Może to jest sposób na dzietność: Micki+Camilla=2dzieci, Micki+2żona=2dzieci,Camilla+policjant=1dziecko,policjant+poprzedniażona=2dzieci->w sumie 5 rodziców=7 dzieci!!!
    Czy nasi demografowie nie powinni się nad tym choć trochę pochylić???

    OdpowiedzUsuń
  3. I jeszcze zwróć uwagę na podsumowanie: W Szwecji jest tak, że jak sprzedajesz dużo książek, krytycy uznają, że one nie mogą być dobre, bo ludzie przecież mają zły gust.
    Czy da się zmienić słowo "Szwecji" na "Polski"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Biję się w piersi - nic o Grocholi nie wiedziałem. I nic mnie nie tłumaczy, że nie oglądam TzG i właściwie TVN też nie bardzo.

    Co do podsumowania - mam wrażenie, że można by tam podstawić dowolny kraj.

    OdpowiedzUsuń