9.07.2016

262. orzeł na poduszce

Ten wpis to pokłosie dyskusji na fejsie, a także mała wariacja na temat tego, co tam napisałem. Odpowiedzialność za niego ponosi więc Jewgienij, bo to on zaczął.

Zaczęło się od tego, że Jewgienij znieść nie może patriotyzmu dekoracyjnego, wyrażanego przez koszulki, bluzy, czapki a ostatnio nawet kołdry i poduszki. Najwyraźniej zdaniem części moich znajomych kicz jest wrogiem symbolem narodowych, uwłacza im wręcz. Podejrzewam, że sadzą iż kicz w ogóle uwłacza światu, chyba, ze stosuje się go ironicznie, celowo a trafnie konstatując kondycję świata.

Powiedzmy to sobie jasno: nie kupiłbym takiej pościeli i nie zdarzyło mi się nosić takich koszulek. Ale odnoszę wrażenie, że intelektualiści przejawiają skłonność do starannego przegapiania gustów ludzi prostych. A przecież ludzkość nie składa się wyłącznie z wrażliwców o wysublimowanych gustach i podniebieniach. Możemy sarkać na jarmarczne gusta "prostaczków", ale patrzenie na nich z góry ponieważ ich estetycznych wrażliwości nie ukształtowały subtelne a głębokie przekazy i przeżywania, mam za niedobry snobizm. Do pewnego stopnia ta wrażliwość jest niezmienialna, a do pewnego można starać się ją kształtować. Ale, u licha, nie sarkaniem na prostaków i wyśmiewaniem ich.

Nie chcę przy tym zabrzmieć, jakbym popadał w rodzaj chłopomanii. Nie podoba mi się patriotyzm sprowadzony wyłącznie do prostych znaków. Ale mijając kolesia w "patriotycznej" koszulce, nie wiem, czy on faktycznie cieszy się ojczyzną, czy tylko kręci go moda na godła i flagi, albo wręcz czuje się lepszy od kosmopolitycznej zgrai w t-shirtach z Vaderem. Ale wymowne marszczenie nosów nad prostymi gustami mi się nie podoba. To, że są proste, nie znaczy, że nie są szczere. A prostota nie wyklucza co najmniej poczciwości, czy mówiąc górnolotniej, bycia przyzwoitym.

Zdaję sobie sprawę, że moda na koszulkowy patriotyzm łączy się czasem z bardzo nieprzyjemnymi zjawiskami oscylującymi wokół ksenofobii, że także może wiązać się z podobną do naszej pogardą wobec inności, choć nie tak subtelną, ironiczną i zdystansowaną. Ale to nie znaczy, że zawsze taka jest. Czasem ludzie po prostu cieszą się w sposób prosty i tak samo wyrażają swoje uczucia. Czasem naprawdę podobają im się piernikowe serca oraz różowe misie, na które mogą zapolować na strzelnicach. I jeszcze kołdry w orły i flagi.

Jeśli zamkniemy się w snobistycznych enklawach sarkaczy, którym nie podoba się nic, co nie jest dostatecznie subtelne, bądź ironiczne, przegramy wszystko, co jest do przegrania i do końca życia będziemy upajać się swoją pogardą wobec świata, który do nas nie dorósł. Bo nic innego nam nie zostanie.



1 komentarz:

  1. Też nie jestem z tych, co popylają w fikuśnych dżokejkach z orzełkiem, ale kurczę, no, wzruszyłam się trochę.

    OdpowiedzUsuń